Na początku było Słowo…

Komunikacja fascynowała mnie niemal od zawsze. Po pierwsze, musiała być zwięzła i konkretna- jako dziecko nie bardzo lubiłam mówić, wybierając zawsze słuchanie.

Tak mi chyba zostało.

W zawodzie mediatora mało mam czasu i okazji na długie wywody.

Stąd precyzja słowa i zagadnienie ekonomii jezykowej są moimi ulubionymi.

Po drugie- inspirowało mnie brzmienie języków obcych i nieskończenie wiele możliwości wyrażenia odczuć, idei i poglądów. Papuzia zdolność odtwarzania dźwięków połączona ze słuchem muzycznym pomagała w wędrówce szkolnej.

Dziś korzystam z owoców tego wysiłku pracując w kilku językach.

Ale- obiecałam zwięzłość, a więc AD REM:

Głęboko wierzę, że słowa mają moc. Dziennie wypowiadamy kilka tysięcy słów do innych, do siebie nieraz kilkakrotnie więcej. Dialog wewnętrzny, rozmowa z samym sobą.

Zanim zaczniemy prace nad komunikacją na zewnątrz, przyjrzymy się, jak rozmawiasz ze sobą. Chciałabym, abyś wykonał/ wykonała ćwiczenie.  W ciągu kolejnego dnia przyjrzyj się temu, co i jak do siebie mówisz. Jaki jest Twój sposób komunikacji z samym sobą?

Czy motywujesz się, słuchasz, czy też dołujesz, niszczysz, podcinasz skrzydła?

W ciągu kolejnego dnia obudź swoją uważność, wyczul ucho i przyjrzyj się, jakie słowa wypowiadasz w swoim dialogu wewnetrznym?

Zwróć uwagę na ton i kontekst. Czy jest to żartobliwe podejście, czy może sarkastyczne, nastawione na łapanie nieścisłości, potknięć i niedociągnięć?

Życzę Ci dobrej zabawy i ciekawych odkryć.