„Troszeczkę się uniosłem”. Jak rozbroić wielkie emocje?
W pracy nie dajesz tego po sobie poznać- tego wymaga Twoja pozycja. Po prostu – nie przystoi. Ale w środku- cały aż chodzisz i gdybyś mógł- wykrzyczałbyś całe swoje zdenerwowanie i złość. Tymczasem, odkładają się one w Tobie i przyczyniają do Twojego stresu.
Kiedy możesz, dzielisz się swoimi przeżyciami ze znajomymi, nie przebierając w słowach. Wiesz, że Cię zrozumieją, ale wcale nie zmnienia to faktu, że jest Ci głupio. Chciałbyś móc mniej to przeżywać, reagować w środku inaczej, ale Twoje życie zawodowe co chwila funduje Ci niespodzianki.
I musisz wiedzieć- nie jesteś w tym odosobniony.
Nasze życie pędzi coraz szybciej i wymaga od nias coraz większej doskonałości we wszystkich obszarach.
Ale to, że inni doświadczają podobnych presji, wcale Cię nie pociesza. Chciałbyś móc coś z tym zrobić.
I słusznie.
Dzisiaj chcę się z Toba podzielić pewną metodą. Jest niesłychanie skuteczna, bo opiera się na narzędziu, z którego korzystasz na codzień. Wiele tysięcy razy każdego dnia.
Co to takiego?
Język.
Jak wiesz, z jednej strony nasze stany emocjonalne odpowiadają za takie czy inne (zwłaszcza inne) użycie języka. W ten sposób odzwierciedlamy emocje na zewnątrz, dzieki czemu – po słownym wyładowaniu się- możesz poczuć ulgę.
To jeden kierunek działania języka.
Założę się, że o nim słyszałeś.
Ale założę się, że nie słyszałeś o drugim kierunku. Przeciwnym.
Łagodząc język- również wpłyniesz na swoje emocje. Brzmi zbyt prosto, prawda?
Pozwól, że podam Ci przykład, abyś poczuł, o co chodzi.
Załóżmy, że w pracy przeżywasz istne oblężenie. Projekty mnożą się, nie wiesz, w co masz włożyć ręce. Twój zespół ledwie żyje.
Oczywiście, na pytanie:
„Jak leci? Co słychać w pracy?”, możesz odpowiedzieć: „Istny Meksyk. Po prostu koszmar. Jazda bez trzymanki”- przez co Twoje myśli znów uciekną Ci w stronę pracy i ogromnego stresu.
Ale możesz też odpowiedzić: „Cóż, mamy w pracy…małe oblężenie”.
Mała różnica, a jak wielka! Od razu widać, że kontrolujesz sytuację, ba! Nawet ją lekko bagatelizujesz. I tym tropem pójdzie Twoj mózg oraz emocje- przestaną Cię zadręczać 24h na dobę.
Inna sytuacja- klient doprowadził Cię do białej gorączki. Dzwoni żona: „Co słychać?”
Zamiast odpowiadać: „Ten taki i owaki znowu coś kombinuje. Jestem wściekły”, możesz odpowiedzieć: „Troszkę się uniosłem. Znowu malutki kryzysik.”
Wiesz, co mam na myśli?
Kiedykolwiek sytuacja wymyka się spod kontroli, spróbuj stosować „pomniejszenie”. Stosuj zdrobnienia, śmieszne wyrażenia. Sam zaczniesz sie z tego śmiać, nawet Twoje mięśnie się rozluźnią.
I o to chodzi. Kiedy człowiek jest zrelaksowany, lepiej myśli i szybciej znajduje wyjście z sytuacji.
A stres?
W międzyczasie rozwiewa się … niczym dym z ogniska.
I tego Ci życzę.
A co zrobić, kiedy emocje wymknęły się spod kontroli i stoisz w obliczu konfliktu? Cóż- najlepiej umieć nim zarządzić! Jeśli chcesz nauczyć się, jak to robić, chcesz poznać wszystkie kroki od A do Z tak, że nie będzie Ci straszny żaden konflikt- zapraszam Cie na kurs mediacji i rozwiązywania konfliktów wewnątrzfirmowych. Nauczysz się i przećwiczysz wszystko to, czego trzeba do zarządzenia konfliktem w obszarze: konflikt wspólników, konflikt w zespole, mobbing, spór ze związkiami zawodowymi.
Startujemy już 23 października! Wskakuj w link do zapisów!
https://kursy.annasaczuk.com/mediacja-i-rozwiazywanie-konfliktow-wewnatrzfirmowych