…oraz Ci nie odpuszczę aż do śmierci

…oraz Ci nie odpuszczę aż do śmierci

 

Miało być pięknie i na całe życie, a tu dopada Was skrzecząca rzeczywistość. On/ona zaczyna czepiać się drobiazgów, nidgy nie zadowolony/-a. Nie pochwali, nie przytuli. Nic tylko pretensje. Próbujesz być pozytywny/-a mimo to, i sam ten fakt staje sie powodem kolejnej kłótni. Kiedy nic się nie dzieje, czujesz, że to cisza przed burzą i przemykasz na palcach nie chcąc prowokować spięcia.

 

Brzmi znajomo?

 

W związku trudno oczekiwać samych różowych dni. Rzeczywiście, psychologia małżeństwa i doświadczenie w pracy z parami wskazuje, że konflikty pojawiają się w pewnych cyklach- po około 7, 10, 15 i nawet 25 latach. Jeśli para je rozwiąże i przetrwa wspólnie trudny czas- związek rozkwita na nowo, a małżonkowie mogą dalej cieszyć się wspólnym szczęściem.

 

To była optymistyczna wersja rozwoju wypadków.

 

A jeśli para nie rozwiąże trudności?

 

Co się dzieje, jeśli w obliczu problemów małżonkowie udają, że nic się nie stało? Chowanie głowy w piasek, nienazywanie spraw po imieniu jest raczej gwoździem do trumny związku niż jego ratunkiem.

 

Bo w końcu ktoś z nich nie wytrzymuje. I tu są możliwe dwie opcje: aktywna i pasywna. W wersji aktywnej- osoba odchodzi lub konstruuje jakąś alternatywę „na boku”. Opcja pasywna: osoba deklaruje, że chce pozostać w związku, ale nic nie robi dla poprawy sytuacji, a nadmiar niewyjaśnionych spraw i emocji powoduje, że zaczyna się mścić. Zaczyna się zwykle niewinnie- docinki, drobne złośliwości, by potem przybrać gargantiuczne formy uprzykrzania małżonkowi życia. Za to, że odszedł. Za to, że nie odszedł.  Za wszystko.

 

Co z tego, że siebie przy okazji zniszczę. Ba, nawet niekiedy z tego zniszczenia czerpią satysfakcję: „popatrz, co ja musze znosić na codzień, jak ja się męczę”. Zniszczę siebie-trudno. Ale tobie- nie odpuszczę. Aż do śmierci.

 

Nie pozwól, aby Twoja przysięga małżeńska zupełnie się wykoślawiła. Niech to będzie piękne: i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. A nie: i że Ci nie odpuszczę aż do śmierci.

Czego życzy Tobie i Twojemu małżonkowi,

 

Anna Saczuk

Twój ekspert komunikacji i mediator